„Testowanie i jakość oprogramowania” – recenzja

„Testowanie i jakość oprogramowania” nie jest książką cienką ani lekką. We mnie waga i grubość książki wywołały ciekawość, a nie przerażenie. Czy naprawdę jest aż tyle informacji o testowaniu oprogramowania, że potrzeba na ich spisanie aż 1079 stron? Tak! książkę tę potraktujmy, jako encyklopedię, którą każdy tester oprogramowania powinien posiadać. W tej chwili wydaje mi się, że jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy szukają informacji z różnych obszarów testowania.
Podczas jednej z dyskusji sam autor zwrócił uwagę, że spis treści, ilustracji, tabel i listingów zajmuje 40 stron. Jak dodamy do tego jeszcze niezbędny indeks, możemy bawić się w ręczną wyszukiwarkę i poćwiczyć naszą pamięć, i zacząć zabawę w skojarzenia.
Raczej nie jest to pozycja w bibliotece, którą należy przeczytać od deski do deski. Jest to natomiast książka, z której warto korzystać w poszukiwaniu konkretnych pojęć czy obszarów.
Podoba mi się bardzo, że książka ta to nie tylko opisy słowne poszczególnych pojęć testerskich, ale także wykresy, tabele, grafy i listingi. Pozwala to na lepsze zrozumienie, na czym polegają poszczególne techniki testowania, metodologie wytwarzania oprogramowania czy pomysłów, jak zabrać się do zbierania metryk z wykonywanych testów.
Adam Roman bardzo dobrze podszedł do pojęć w języku angielskim, które są nieodzowne w pracy wykonywanej przez testerów. Jeżeli nie ma polskich odpowiedników, autor nie próbuje na siłę wyszukiwać tłumaczenia, przez co książkę czyta się w bardzo naturalny sposób. Jest ona zrozumiała także dla osób, które mają bardzo małe pojęcie o testowaniu, a dla ludzi z dużym doświadczeniem może być pomocna w usystematyzowaniu pojęć i wiedzy. Podoba mi się także, że autor nie ograniczył się jedynie do pojęć wałkowanych przy certyfikatach, ale także dodał bardzo dużo informacji przydatnych w codziennej pracy.
Z rzeczy, które mi osobiście się nie podobały, lub takie, o których usłyszałam dzieląc się uwagami z innymi użytkownikami książki, to jej rozmiar i waga. Niestety ze względu na ilość stron musi być ona opatrzona twardą oprawą, co dodatkowo dodaje jej wagi. Z tego powodu nie jest to niestety lektura do tramwaju czy autobusu. Nie będzie to też dyskretna mała książka, która można zabrać ze sobą na spotkanie z klientem, żeby sprawdzić pojęcia czy poszukać informacji. Może warto zastanowić się nad e-bookiem?
Jako tester aplikacji webowych chciałabym większej ilości przykładów w postaci zrzutów ekranów z samych aplikacji, elementów stron internetowych czy przycisków. W książce dużo jest natomiast przykładów opisanych za pomocą kodu i część osób może to odstraszać przy pierwszym kontakcie. Szczególnie dotyczy to podstawowych definicji testowania, po które sięgną osoby szukające wstępnych informacji o testowaniu i pracy testera oprogramowania.
Podsumowując, raz jeszcze chciałabym podkreślić, że to książka warta posiadania w nie tylko w domu, ale także świetna pozycja do firmowej biblioteczki. Książka ta to nie tylko skarbnica podstawowych pojęć, ale także narzędzie pomagające w poukładaniu wiedzy. Może ona być także cennym źródłem inspiracji i pomocą przy podejmowaniu decyzji podczas planowania testów.
Autorowi należą się zasłużone podziękowania za czas, energię i wysiłek poświecone stworzeniu pierwszej polskiej encyklopedii dotyczącej testowania i jakości oprogramowania.
Marta Firlej, tester oprogramowania
Zapraszamy również do pobierania darmowego fragmentu, który dotyczy testowania w cyklu życia oprogramowania.